Czy cukrzyca to cichy zabójca?
Kolejna pacjentka i kolejne schorzenie, o którym dziś porozmawiam z Panią Zosią.
P. Zosia: Dzień Dobry Pani Małgosiu
Dietetyk: Dzień dobry Pani Zosiu. Dawno się nie widziałyśmy.
P. Zosia: Zgadza się. Minęło już chyba z 7 lat od naszego ostatniego spotkania.
Dietetyk: O! To aż tyle? Jak ten czas szybko leci. Co Panią do mnie sprowadza?
P. Zosia: No widzi Pani, życie płynie, mnóstwo spraw, obowiązków i tak zleciało.
Jak byłam u Pani kilaka lat temu to bardzo mi Pani pomogła w aspekcie powrotu do wagi z przed ciąży i dlatego teraz przychodzę ponownie, z ogromnym zaufaniem, że i tym razem mi Pani pomoże. Od pewnego czasu mam stwierdzoną cukrzycę. Czy jest jakaś szansa by z tego wyjść?
Dietetyk: Cieszę się Pani Zosiu, że mogłam być wówczas pomocna i dziękuje za zaufanie. Cukrzyca, cichy zabójca, tak potocznie nazywana jest ta podstępna choroba. Nazwa wzięła się stąd, że cukrzyca jako choroba nie boli, ale po cichu robi wiele zamieszania w organizmie. Natomiast żywieniowo możliwa jest ogromna poprawa, a nawet wyjście z choroby, oczywiście pod kilkoma warunkami.
P. Zosia: A jakie to warunki?
Dietetyk: Po pierwsze regularne posiłki średnio co 3 godziny ± 0,5 godziny.
Po drugie zastosowanie w żywieniu produktów o niskim indeksie glikemicznym (IG)
Po trzecie systematyczna, wcale nie intensywna aktywność fizyczna.
Po czwarte unikanie nadmiaru fruktozy.
Po piąte picie minimum 2 litrów wody w ciągu dnia
P. Zosia: Dużo tego, ale może zacznijmy od początku. Regularność posiłków stosuję od naszego pierwszego spotkania. Czasem, jak to w życiu, zdarzają się odstępstwa, ale jednak staram się pilnować, by tych pięć posiłków było. Jednak myślę, że pierwszy posiłek pojawia się u mnie zbyt późno, a następnie gonię z pozostałymi posiłkami, by wyrobić się do wieczora i niestety kończę później niż polecała mi Pani tych klika lat temu.
Dietetyk: To jak to wygląda u Pani na tą chwilę?
P. Zosia: Wstaję o 6:00, ale zanim ogarnę siebie i dzieci to mija godzina, a później jeszcze rozwożę wszystkich do szkoły, przedszkola i dopiero w pracy koło 8:30-9:00 zjadam moje śniadanie.
Dietetyk: To rzeczywiście późno. Jest taka niepisana zasada, która mówi: Pierwszy posiłek zjedz do godziny po wstaniu. Chodzi tu o nic innego jak o rozbudzenie metabolizmu. Im bardziej przeciągamy pierwszy posiłek, tym bardziej spowalniamy swój metabolizm, a bardziej skracamy czas jego działania, czyli „spalania”. A jak to wygląda później?
P. Zosia: Drugi posiłek zjadam koło 11:00, trzeci koło 13:30-14:00, czwarty koło 17:00 a ostatni po 20:00, czasem nawet po 21:00
Dietetyk: Czyli średnio zjada Pani co 2,5-3 godziny. Byłoby idealnie, gdyby przesunąć wszystko o ok. 1-1,5 godziny wcześniej.
P. Zosia: Tzn.?
Dietetyk: Pierwszy posiłek powinien być zjedzony do godziny po wstaniu, czyli między 6:00 a 7:00. Drugi posiłek między 9:00, a 10:00, trzeci ok 12:00-13:00, czwarty pomiędzy 15:00-16:00, a ostatni o 18:00, maksymalnie o 19:00.
P. Zosia: A co jak idę późno spać, koło 24:00 lub później?
Dietetyk: Nie wiem, czy Pani pamięta. Ostatnim razem o tym mówiłam, ale chętnie przypomnę.
P. Zosia: Bardzo proszę, bo rzeczywiście mi to umknęło.
Dietetyk: Nasz organizm jest tak stworzony, że metabolizm zaczyna pracować w większym wymiarze, gdy dostanie cokolwiek do strawienia, zatem im szybciej pojawi się pierwszy posiłek tym lepiej. Jednak w ciągu dnia metabolizm się zmienia i im bliżej wieczoru tym coraz bardziej spowalnia. Zatem ostatni posiłek nie może być zbyt późno, ponieważ każdy posiłek potrzebuje odpowiedniego czasu do strawienia.
P. Zosia: A ile godzin trawią się posiłki?
Dietetyk: To zależy od rodzaju danego posiłku. Posiłek węglowodanowy, czyli w uproszczeniu pieczywo, ryż, kasza, makaron, ziemniaki, kukurydza, itp. potrzebuje ok 2-3 godzin do strawienia, natomiast posiłek białkowy, tzn. mięso, ryby, jajko, rośliny strączkowe, orzechy, itp. trawią się w przeciągu 3-4 godzin. Dlatego jeśli ostatni posiłek zjemy ok 18:00-19:00 to do godziny 20-22:00 zostanie strawiony i wówczas organizm ma szansę się zregenerować i odpocząć. Jeśli jednak zjemy posiłek zbyt późno, to organizm go nie strawi i męcząc się przez całą noc, próbuje bezskutecznie go trawić. Efektem tego jest zmęczenie o poranku i niemożność wstania z łóżka. Nie mówiąc już o aspekcie niestabilnego cukru we krwi. Szerzej rozpisałam tą kwestię w moim e-booku: „Żeby schudnąć trzeba jeść – 10 zasad odżywiania”.
P. Zosia: Czyli, dobrze rozumiem, że zbyt późny posiłek powoduje u mnie wysoki cukier z rana?
Dietetyk: Dokładnie tak.
P. Zosia: A jak to jest z owocami, ile one się trawią?
Dietetyk: Grupa owoców trawi się najszybciej, bo maksymalnie do godziny. Są takie owoce, jak np. melon który do strawienia potrzebuje raptem 20 minut.
P. Zosia: To może warto wieczorem zjeść owoce?
Dietetyk: Niestety nie jest to takie proste jak się wydaje.
P. Zosia: Dlaczego?
Dietetyk: Wszelkie produkty zawierające fruktozę, czyli cukier owocowy, a jak sama nazwa mówi, są to cukry w owocach, powodują występowanie tak powszechnej insulinooporności. Dlatego zjadanie owoców na wieczór, a nie daj Boże na noc, pogłębia ten stan jeszcze bardziej i znów powoduje skoki cukru z samego rana.
P. Zosia: Zatem kiedy najlepiej jeść owoce?
Dietetyk: Ja polecam aby owoce zjadać w drugim posiłku, ale szczególnie przy cukrzycy ważne jest, by pojawiały się w żywieniu maksymalnie do godziny 12:00
P. Zosia: Zatem jak to wszystko ogarnąć?
Dietetyk: Przede wszystkim stopniowo, nie na HURA, bo właściwego odżywiania, jak wszystkiego można, a nawet należy się nauczyć.
P. Zosia: Jakieś tam podstawy już mam z ostatnich spotkań, ale widzę, że jeszcze sporo przede mną.
Dietetyk: Wszystko przeanalizujemy Pani Zosiu, proszę jednak pamiętać, że zalecenia żywieniowe będą inne dla osoby, która jest zdrowa i chce schudnąć po ciąży, jak i dla osoby która zmaga się już z konkretną chorobą. Jeszcze inaczej będzie wyglądało odżywianie dla osoby schorowanej, tzn. takiej która ma kilka albo kilkanaście jednostek chorobowych.
P. Zosia: Dla mnie to zrozumiałe, ale chyba nie każdy o tym wie i ma tą świadomość.
Dietetyk: Dokładnie tak.
P. Zosia: Pani Małgosiu, a może mi Pani przybliżyć sam temat cukrzycy? Czy cukrzyca zwana cichym zabójcą, zarówno w Polsce jak i na świecie, rzeczywiście jest taka powszechna?
Dietetyk: Oczywiście. Już odpowiadam na Pani pytania.
Cukrzyca w Polsce jest chorobą, na którą choruje ponad 3,5 mln pacjentów, podczas gdy aż 20 % z nich nie jest świadoma swojej choroby. Takie wyniki danych można znaleźć w raporcie przeprowadzonym przez Departament Analiz i Strategii Narodowego Funduszu Zdrowia. Najbardziej gorzki smak, w tej słodkiej z nazwy chorobie, pokazują dane o corocznym wzroście zachorowalności: 3,7%. Może to spowodować, że za 10 lat na cukrzycę będzie chorowało blisko 5 milionów chorych w Polsce.
Co do danych ze świata to w 2016 roku Światowa Organizacja Zdrowia podała, że liczba osób chorych na cukrzycę na świecie wzrosła ze 108 milionów w 1980 r. do 422 milionów w 2014 r. Czyli globalnie częstotliwość występowania cukrzycy wśród osób dorosłych wzrosła z 4,7% w 1980 r. do 8,5% w 2014 r. A to są dane z przed kilku lat, więc można się spodziewać, że ten wzrost jest wyższy
P. Zosia: Nawet nie miałam pojęcia, że cukrzyca to tak globalny problem!
Dietetyk: Niestety tak właśnie jest i dlatego bardzo ważne jest, aby wiedzieć, czyli żeby systematycznie wykonywać badania laboratoryjne, bo dzięki temu zawczasu możemy zadziałać. Jakby nie było, profilaktyka była, jest i zawsze będzie tańsza niż już sam proces leczenia.
P. Zosia: Sama wiem po sobie, długo się nie badałam i zaskoczyła mnie informacja, że mam cukrzycę. Na szczęście jest to cukrzyca nieinsulinowa.
Dietetyk: To rzeczywiście dobra wiadomość. Ponieważ cukrzyca wpływa na organizm w znacznym stopniu. Cukrzyca niszczy wzrok, niszczy nerki. Gdy cukrzyca jest już w zaawansowanej fazie pojawia się potrzeba przyjmowania insuliny i wówczas sprawy komplikują się jeszcze bardziej.
P. Zosia: Co to znaczy?
Dietetyk: Chodzi o to, że w cukrzycy typu II (insuliononiezależnej), czyli wówczas gdy przyjmujemy tylko leki doustne, to wspomagamy pracę trzustki, a nie zastępujemy jej działanie. Jednak nawet w takiej sytuacji cukrzyk musi dbać o to, by nie doszło do rozwinięcia się choroby do takiego stanu, że iniekcje insuliny będą konieczne, bo wówczas dużo trudniej jest zregenerować organizm by wrócić do tabletek, a nawet je kiedyś odstawić.
Zdarzają się takie przypadki pacjentów, nawet sama ich prowadzę. Gdy trafili do mnie, cukrzyca była tak zaawansowana, że zastrzyki z insuliną były koniecznością, ale z czasem, przy zmianie sposobu odżywiania, insulina mogła być odstawiona i zastąpiona leczeniem farmakologicznym, czyli jak ja to często nazywam: „tabletkowym”.
P. Zosia: Na szczęście u mnie cukrzyca nie jest aż tak mocno zaawansowana i nie występowała ona u mnie w czasie ciąży, bo słyszałam, że cukrzyca ciążowa jest niebezpieczna.
Dietetyk: To prawda. Między innym dzieci, które się rozwijały w trakcie trwania cukrzycy ciążowej mamy, mają większe obciążenie wystąpienia w przyszłości cukrzycy u nich samych.
Pani Zosia: To tym bardziej się cieszę, że u mnie nie było takiego problemu wcześniej. Ale wracając do mojego stanu, rozumiem, że jest dla mnie szansa, by poziom cukru był w normie bez przyjmowania leków?
Dietetyk: Tak Pani Zosiu, jednak proszę pamiętać, że wymaga to po pierwsze Pani dużej pracy oraz czasu, by to osiągnąć.
P. Zosia: Rozumiem Pani Małgosiu i już z całym przekonaniem wiem, że jestem na dobrej drodze, bo mam swój cel. W końcu jestem mamą i jestem potrzebna moim dzieciom, moim bliskim.
Dietetyk: Cieszę się Pani Zosiu z Pani nastawienia i co, zaczynamy?
P. Zosia: Zaczynamy. Ze stresem, czy sobie poradzę, ale i z radością i nadzieją na lepsze zdrowie i samopoczucie. A mam jeszcze jedno pytanie. A czy są jakieś środki, suplementy, które pomagają w regulacji cukru?
Dietetyk: Tak Pani Zosiu, jest ich wiele. Jednak nie po wszystkie należy sięgać, a jedynie po te sprawdzone.
P. Zosia: A jak to sprawdzić, co działa, a co nie?
Dietetyk: Przede wszystkim należy pamiętać o działaniu danego preparatu, czyli wchłanianiu go przez nasz organizm. Za tym idzie o to, czy dany suplement jest naturalny czy syntetyczny, ponieważ suplementy naturalne wchłaniają się w blisko 90 % lub nawet więcej, a suplementy syntetyczne raptem w 10%. Więc nie koniecznie trzeba patrzeć na cenę produktu, bo coś co jest tanie, ale syntetyczne wchłonie się w mniejszej ilości, a zatem może wyjść drożej, niż suplement, który jest, na pierwszy rzut oka, droższy, bo jeśli wchłania się prawie w całości, to potrzebujemy tego mniej i dzięki temu wychodzi taniej.
P. Zosia: A to ciekawe. Ma Pani jakieś swoje sprawdzone suplementy?
Dietetyk: Mam i polecam z dużym sukcesem wyrównywania cukru. Jest ich w sumie wiele, począwszy od aloesu do picia, po przez formy kapsułkowe, takie jak Lean zawierający ekstrakt z fasoli zwyczajnej i opuncji figowej oraz chrom. Polecam również preparaty z kompleksem witamin z grupy B oraz morwę biała, czy wyciąg z cynamonowca.
P. Zosia: Słyszałam, że wiele preparatów zawierających chrom jest polecanych dla cukrzyków
Dietetyk: To prawda Pani Zosiu. Jednak nie każdy jest skuteczny, bo sam chrom niewiele da. Potrzebne jest połączenie chromu z innym składnikami, by zadziała. Jak to często mawiam: Nic w przyrodzie nie występuje w pojedynkę. Potrzebne jest właściwe towarzystwo.
P. Zosia: No tak, to tak jak w życiu (śmiech).
Dietetyk: Dokładnie tak.
P. Zosia: Pani Małgosiu dziękuję za tak szczegółowe wyjaśnienie tematu, który mnie dotknął. Ufam, że to pierwszy milowy krok w zmianie, która już się rozpoczęła, przynajmniej w mojej głowie.
Dietetyk: Mam taką nadzieję i życzę tego Pani z całego serca.
P. Zosia: Dziękuję Pani Małgosiu. Zatem zaczynamy.
Dietetyk: Zaczynamy
0 komentarzy